Głos Pana Jerzego w sprawie projektu modernizacji placu Wolności, nadbrzeża rzeki Węgorapy oraz ul Portowej.

Trzeba inwestycji i pomysłów, aby przyciągnąć mieszkańców nad wodę. Ciszę i spokój mają zapewnione poza sezonem. I to aż nadto. To miasteczko po sezonie po prostu zamiera. A w sezonie należy zrobić wszystko aby (z korzyścią dla mieszkańców) zagospodarować te „naturalne złoża” w postaci jezior i ludzi tam wypoczywających.

A co do zanieczyszczania okolicy przez żeglarzy. Jeśli zagospodaruje się odcinek pomiędzy pocztą a Ekomariną (przypominam – jest tam parę zaniedbanych działek) to za bardzo nie będzie gdzie obsikać murku czy też wyrzucić butelki w krzaki, bo po prostu tych krzaków tam nie będzie.

Można by tam choćby :
• Zlokalizować ze dwie smażalnie-wędzarnie ryb z uboczną infrastrukturą ogródkową (czyż nie jest paranoją, że w Węgorzewie nie ma ani jednej, powtarzam ani jednej smażalni ryb). Spotykam się bardzo często z zapytaniami od przyjezdnych – gdzie można zjeść świeżą, mazurską rybę, oraz co można robić, czy też zwiedzić w Węgorzewie. No co ?
• Jedna, dwie tawerny – restauracyjki w ciągu spacerowym. (Ileż restauracji jest w Węgorzewie ?). Są już na Mazurach takie miejsca gdzie po zrobieniu paru kroków (dosłownie paru kroków od łódki) zasiada się przy stoliku z konsumpcją
• Punkt z sanitariatami, pralnią i miejscem składowania śmieci z łódek.
• Przystanek dla „tramwaju wodnego” wożącego ludzi na plażę i basen nad jeziorem
• A kino nocne przy basenie zamkowym ?

Nie wspomnę o organizacji wszelkiego rodzaju imprez. Jarmark folkloru nie załatwia sprawy. Zróbmy wszystko, aby nie krążyło dalej powiedzenie, że Mazury zaczynają się i kończą w Giżycku. Chyba, że chcemy.

Zapraszamy do dyskusji!

Całość dyskusji oraz proponowany projekt możecie zobaczyć pod tym linkiem: http://bit.ly/2jqis5V